wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział drugi cd.

Witajcie, niezmiernie mi miło, że oglądalność tak wzrasta. A ja już myślałam o zakończeniu na tym etapie pisanie. Dobrze mniejsza o to, więc lecimy dalej z opowiadaniem.

(...) " Haniu może zostaniemy przyjaciółkami? Ale takimi na zawsze." Hania jej na to odpowiedziała: " W sumie nie mam żadnej przyjaciółki, oczywiście, że będziemy". Nadszedł czas podania wyników konkursu. Niestety żadna z dziewczynek nie wygrała. Była duża konkurencja. Wygrała 8 letnia Klara z rysunkiem pt. "Jesienna polana". Hania się zasmuciła z tego powodu, ale obok niej była Ola, która chciała pocieszyć Hanię. Mówiła jej, że : " nie liczy się wygrana, a to, że zaszły i tak daleko ". Według Oli zabawa jest najważniejsza. Hania uśmiechnęła się i odpowiedziała: " Olu dziękuję, fajnie mieć taką przyjaciółkę. Masz rację nie wygrana a zabawa jest ważna." Po konkursie dziewczynki razem wróciły do domu Oli. Tam też wzięły kredki, kartki i wszystko to, co było im potrzebne. Zaczęły rysować. potem bawiły się lalkami, aż do wieczora. Gdy Hania szykowała się już do wyjścia zapytała Olę: " Zobaczymy się jutro?" Ola na to: " Oczywiście, że tak, przecież widzimy się w szkole." Przytuliły się i pożegnały. Nadszedł kolejny dzień, kolejny, kolejny i kolejny. Minęło tak kilka dni, tygodni. Za oknami domów, na dachach oraz na drzewach pojawił się biały puch. Szron osłonił wszystkie szyby w domach. Sople lodu zwisały z dachu. Woda w rzekach, jeziorach zaczynała zamarzać. Powietrze było chłodniejsze, było coraz zimniej. Pewnego dnia Ola wyjrzała przez okno, a to, co tam ujżała, przeraziło ją. Wszędzie było biało, dużo śniegu. Dziewczynka nie lubiła tej pory roku, choć dostrzegała w niej kilka plusów. Jednym najlepszym plusem tej pogody dla niej było to, że : (...)



Jak myślicie jaki był to plus tej pory roku, dla Oli? 
Odpowiedzi piszcie w komentarzach :)

 Pozdrawiam,  Zagubiony Los.

Rozdział drugi cd.

Witam po tak długiej przerwie, niestety nie mogłam wcześniej coś napisać. Jakoś weny nie było ni czasu. Znalazłam chwilę wiec piszemy:

(...) Ola podeszła do Hani i powiedziała jej, że nie mogą rywalizować miedzy sobą, ponieważ są w jednej grupie. Ola stwierdziła, że skoro są w jednej grupie (klasie) powinny działać razem i współpracować. Obie reprezentowały jedno przedszkole. Więc też tak się stało.. Obie dziewczynki połączyły swoje siły. Po zakończeniu przerwy od razu zaczęły się brać za rysowanie. Szło im doskonale, rysunek za rysunkiem. Pani chwaliła zarówno Olę jak i Hanię. Dziewczynki były zachwycone, podekscytowane, że mogą wygrać ten konkurs. Po skończonych lekcjach uczestniczki konkursu pożegnały się i poszły wraz ze swoimi mamami do domu. A tam... A tam wciąż rysunki, ćwiczyły do późna. Minęło kilka dni i nadszedł długo oczekiwany przez dziewczynki, dzień konkursu. Weszły do sali, gdzie miał się odbyć konkurs. Było około 24 dziewczynek. Wszystkie były wiekowo podobne do Oli i Hani. Stres i trema ogarnęła każdą z nich, w końcu każda chciała wygrać konkurs. Tematem przewodnim konkursu było " Polska Złota Jesień". Każda z dziewczynek musiała narysować coś co jest związane z tematem. Hania chciała narysować swój ogródek jesienią, zaś Ola chciała narysować jak  wygląda etap gubienia liści przez drzewo. Oba pomysły były bardzo dobre. Rysunki przez każdą z nich były wykonane starannie, pomysłowo, z wyobraźnia. Czas rysowania minął. Po dwóch godzinach od oddania prac do oceny miały być ogłoszone wyniki. W tym czasie mamy dziewczynek zabrały je na lody, by jakoś szybciej minął czas oczekiwania. Obie chciały wygrać. Ale miejsce 1 było tylko jedno. Hania przyznała Oli rację, że nie warto ze sobą rywalizować gdy działają w tym samym celu. Ich celem było godne reprezentowanie swojego przedszkola. Ola się uśmiechnęła i powiedziała: " Haniu może zostaniemy przyjaciółkami? Ale takimi na zawsze." Hania jej na to odpowiedziała ..[?] Nadszedł czas podania wyników konkursu.

Jak myślicie, wygrały konkurs? Czy tez nie? I co Hania odpowiedziała na pytanie Oli?
Podoba Wam się opowieść na tym etapie?
Odpowiedzi w komentarzach proszę. :)


Pozdrawiam, Zagubiony Los

Rozdział drugi

Witajcie kochani, dziękuję Wam bardzo, za uwagi dotyczące opowiadania. Dziękuję za to, że ktoś w ogóle to czyta. Zastanawiałam się już nad przerwaniem pisania, gdyż nie było zainteresowania.. Nic.. :( Okey, tyle na wstępie, jedziemy dalej z opowiadaniem:

 (...) Po powrocie kolejne badania i nowe okularki. Dziewczynka była bardzo szczęśliwa, bo mogła wybrać je sama. Była już 3 tygodnie do tyłu z edukacją. Jak wróciła do domu był już 17 września, a rozpoczęcie roku szkolnego było 4 września. Musiała te stracone dni w przedszkolu nadrobić w bardzo krótkim czasie. Była to bardzo bystra i mądra dziewczynka. po tygodniu nadrobiła zaległości. Zapisała się także na konkurs szkolny. Polegał on na narysowaniu swojego pupila. Dziewczynka miała talent, który dał jej 1 miejsce, oraz udział w powiatowym konkursie. Jej udział, a raczej wygrana, zadowoliła nie tylko rodziców ale i rówieśników z jej klasy. Była postrzegana jako najlepsza. Ale tylko do pewnego czasu, aż nie pojawiła się jej konkurentka. Nazywała się Hania, urodzona 18 czerwca 1994r. Dopisała ją do klasy mama, z innego przedszkola. W tamtym uważano ją za dziwaka, bo nosiła okulary. Również i ona miała 1 miejsce w konkursie szkolnym, w swoim przedszkolu oraz zakwalifikowała się do powiatowego konkursu. Do ważnego dnia dziewczynek zostało kilka dni. W tym czasie dziewczynki przygotowywały się do konkursu. Przygotowania polegały na rysowaniu rysunków. Obie usiadły w jednej ławce. Do dyspozycji miały: 3 bloki rysunkowe, kredki, flamastry, ołówki, gumki oraz temperówki. Jedna drugiej zaglądały kącikiem oka, jak rywalka rysuje. Nagle rozległ się po przedszkolu dźwięk dzwonka. Dziewczynki wyszły na przerwę, aby zjeść drugie śniadanie. Ola podeszła do Hani i powiedziała jej, że(...)


Kto ciekawy co, Ola powie Hani? Jak myślicie co jej powie? Piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam, Zagubiony Los

Rozdział pierwszy cd.

Witam wszystkich ponownie ;) Mam nadzieje, że zaciekawiła Was historia ;3
A więc jedziemy dalej :

(...)Potem było już tylko gorzej, gorzej i jeszcze gorzej. W piąte urodziny po zjedzeniu tortu oraz otrzymaniu prezentów dziewczynka poszła na plac zabaw razem z bratem się pobawić. Nie była to przyjemna zabawa, szczególnie pod koniec, zanim zawołali ją do domu na obiad. Było to w południe, koło godziny 15. Mama krzątając się po kuchni usłyszała krzyk i płacz dochodzący z podwórka, przez otwarte okno( w kuchni). Okazało się, że to dziewczynka płakała, mówiła, że ją ręka boli,że nie może nią ruszać. Mama wraz z dziewczynka od razu pojechały do lekarza. Tam stwierdzono, że dziewczynka ma złamana kość z przemieszczeniem. Yuchh.. okropny ból, nie życzę tego nikomu. Założyli jej gips na 3 tygodnie, z czego później się okazało, że źle założyli, trzeba było drugi raz robić RTG ręki oraz ponownie założyć gips. Tylko, że tym razem założono jej nawet na klatkę piersiowa. Była przywarta do łóżka szpitalnego, ponieważ zaczęła się u niej choroba- zapalenie płuc. Leżała kolejne 2 tygodnie. Po upływie tego czasu, nadeszła pora na zdjęcie gipsu i wykonanie kontrolnego RTG. Na zdjęciu wykazało, że ręka(kość) została skruszona, i nie mogli nic więcej zrobić, więc wypisali skierowanie do Olsztyna. Tam też pojechała z mama. Niedaleko była rodzina, to mama tam nocowała,  gdy w dzień czuwała nad córka. Po upływie 7-miu dni ręka jest zdrowa, mogły wracać. Założyli jej drut na kość by prawidłowo się zrosła. Po powrocie kolejne badania i nowe (...)


Jak myślicie co to będzie? Odpowiedzi piszcie w komentarzach  ;) 

Pozdrawiam, Zagubiony Los

Rozdział pierwszy.

Witam, Was wszystkich odwiedzających mojego bloga. Oto ta obiecana historia:

    Dnia 6 sierpnia 1994 roku urodziła się dziewczynka, zupełnie nie spodziewająca się tego, co ją czeka w późniejszym czasie. Miała 56 cm i ważyła 3,995 kg. Była śliczniutka, przesłodka, wszyscy od razu ją pokochali. Dopóki nie okazało się, że ma wadę wzroku, zupełnie nikt by się tego nie spodziewał, że akurat ją to spotka, ale jednak spotkało... Wadę wykryto u niej jak miała nie cały roczek. Wada była dosyć duża bo +6,5 Dioptrii, nikt się tego nie spodziewał, a na pewno nie ona. Cieszyła się, że będzie miała okulary. Pierwsza wizyta u okulisty wypadła dobrze, była już umówiona na operacje oczu (jak skończy 3 latka, była jeszcze za mała na operacje). Potem po wizycie nadszedł czas na wybór okularów. Dziewczynka była w raju, dookoła niej pełno kolorowych oprawek, wybrała sobie jedne i założyła je, pokazywała wszystkim jaka była dumna, że je ma, że są jej..Nie wiedziała jak bardzo będzie przez to cierpieć, z powodu jej wady wzroku. Po powrocie od okulisty, pokazała się rodzinie, niektórzy byli pozytywnie nastawieni do tego, jak dziewczynka wygląda, byli tez ci, którzy śmiali się z niej i wytykali palcami, ale ona nie zwracała na to uwagi, dla niej ważne było to, że jej się podobają okulary. Chociaż po pewnym czasie, gdy te osoby, co się z niej "nabijali", robili to cały czas, nie przestawali. Zaczęło jej to przeszkadzać, zapytała się mamy: "Dlaczego mamo oni się ze mnie śmieją?", mama jej odparła: "Nie przejmuj się tym córeczko, po prostu Ci zazdroszczą kochanie, że ty takie masz ładne okularki , a oni nie maja", dziewczynka uspokoiła się.. Mama zapisała ją do psychologa, by ta była spokojniejsza, nie zwracała uwagi na krytykę innych. Dziewczynka z pomocą rad psychologa odzyskała wiarę w siebie, olewała tych, co ja wyśmiewają, do czasu.. jak skończyła 5 lat, czekała ją kolejna operacja.. Potem było już (...)

Jak chcecie się dowiedzieć co było potem piszcie w komentarzach jak wam się
podoba początek :)

Pozdrawiam Zagubiony Los.

Wprowadzenie

Witam wszystkich:) 

     Opowiem wam pewną historię życia, która nauczyła mnie jednego NIKOMU NIE UFAĆ. Będę się tu między innymi inspirować przeżyciami tej osoby. (Mam zgodę na publikowanie jej histori). Ta osoba czuję się zagubiona, nie ma już, tak jakby nikogo, wszyscy od niej " odeszli", nie tolerują jej-rodzina, bo tradycja(o tym opowiem później). Najbliżsi stali się dla niej obcy, tak jakby te kilkanaście lat przeminęło z wiatrem, w niepamięć, jakby wcale się nie znali, żyli w innym świecie.
     Chciałabym od was tylko jednego- zrozumienia ewentualnie porady co dalej mam zrobić, jak pomóc jej itp.To tak po krótko opisałam wstęp,  

     Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam Zagubiony Los